sobota, 4 lutego 2012

APOSTOLIS ANTHIMOS - wywiad dla radia Darmstadt, cz II.

Apostolis Anthimos i Elik Plichta, radio Darmstadt. Foto Tomasz Czebatul. 
 

LATA OSIEMDZIESIĄTE...

ELIK PLICHTA: Chcę zapytać o lata osiemdziesiąte, te złe lata osiemdziesiąte, bo doszło do rozpadu SBB i  bodajże do Twojej trudnej decyzji dotyczącej opuszczenia Polski.

APOSTOLIS ANTHIMOS: Tak wyszło. Ja miałem taki słaby okres, wiesz, to był rok 1980. Sławomir Piwowar grał z nami na ostatniej płycie: "Memento z banalnym tryptykiem". Ja miałem zawsze kłopoty ze studiem, w studio źle się czułem. Lubiłem bardziej Live grać. Józek wkurzył się na mnie, mówi: Z tym Piwowarem to jeszcze mogę grać ale z tobą to już w ogóle. Odpowiedziałem: No to dobra. Cześć! Wziąłem manatki, spakowałem się, zresztą myśmy się często rozstawali, jak był konflikt to ja zbierałem manatki i uciekałem. Po paru dniach się odezwał i mówi: Trzeba postawić kropkę nad "i". Mówię: To ja mam być tą kropką? No dobra, jestem. Przyjeżdżam, wszystko przygotowane: Tu nagrasz solo, na końcu Mementa z banalnym tryptykiem. Zagrałem raz. I do widzenia. I poszło. Zakończyłem SBB swoim, powiedzmy, akcentem osobistym. Osiemdziesiąte lata... Wyjechałem do Grecji na jakiś czas, potem wróciłem po półtora roku...
ELIK PLICHTA: Ale tam nie próżnowałeś.  Przecież miałeś kapele, nie wiem czy do dzisiaj je masz?

APOSTOLIS ANTHIMOS: Miałem, ale przyjechałem i zaczęło się z Tomkiem Stańko, wiesz? Tomek Stańko zaprosił mnie i chciał mnie przesłuchać, mówi: Przywieź bębny, wszystko co masz, bas (grałem na basie też) i gitarę. Przesłuchał mnie i  powiedział: Gramy! Zagraliśmy w duecie najpierw, potem zaczęła się płyta i mówi: Zrób mi zespół. Tomasz Stańko, to była świetna przygoda. Jedna z fajniejszych przygód jakie miałem. Miałem przygodę Niemena, przygodę SBB i Tomka Stańkę, jak spojrzę do tyłu, kurczę, to myślę, że żyje trzeci raz, albo czwarty nawet. Nagraliśmy parę płyt z Tomkiem, potem ja wyjechałem do Grecji. On mnie zaprosił na nagranie płyty, przyjechałem w 1983, potem w 1984 chyba też. Ja już mieszkałem w Grecji, potem ja go zaprosiłem w 1986 do siebie. Tam mi nawalił oczywiście, nie chcę o tym mówić, ale przyjechał. Potem byliśmy w kontakcie. Ja miałem układ z taką wytwórnia płytową, nagraliśmy płytę, właśnie  Tomka (Chameleon - przyp. tp). Nagraliśmy ją w trio, Skowron, ja i Tomek Stańko, ja grałem na bębnach, na basie i gitarze. Na trzech płytach z czterech nagranych z Tomkiem w osiemdziesiątych latach, robiłem podkłady z przeszkadzajkami. Na jednej grał Torres, płyta C.O.C.X. Ja nagrywałem bębny zawsze potem, to była dla mnie frajda bo lubiłem, lubię grać na bębnach strasznie. I przechodziło fajnie, podobało mu się to, bardzo luźno podchodził do tego. Wyciągał emocje czysto, bez żadnego uczenia się  specjalnego, tylko żeby miało to wyraz bardziej muzyczny. A jako, że jestem leniem, to mówił: Tak żeby Ci było wygodnie. (śmiech) Bez wysiłku. Jak robisz coś na siłę, wiesz, naprężasz się, to może wyjść jakaś kupa z tego. To były osiemdziesiąte lata.
ELIK PLICHTA: Ja muszę pociągnąć jeszcze ten okres grecki. Chociaż by z tego względu, że przed chwileczka powiedziałeś, że klimaty studyjne to nie Twoja bajka, ale mimo wszystko w tej Grecji chyba założyłeś studio, pracowałeś dużo z muzykami. Powiedz mi właśnie o Twojej przygodzie między innymi, o ile dobrze się orientuję, z Vangelisem. 

APOSTOLIS ANTHIMOS: Nie, to nie ten Vangelis.

ELIK PLICHTA: OK Nie ten Vangelis...

APOSTOLIS ANTHIMOS: Inny Vangelis który pracował w programie trzecim greckiego radia i...

ELIK PLICHTA: ...i tak się rodzą plotki.

APOSTOLIS ANTHIMOS: Tak się rodzą plotki. On też jest muzykiem, jest kompozytorem, komponuje, nagrywa i tak dalej. Często mnie zaprasza na nagrania. Ja robiłem swoje nagrania u niego, próbowałem na rożnych instrumentach, nagrywałem, poniekąd z tego też żyłem. To był dobry okres, a potem musiałem szukać pracy. Pogrywałem różnym ludziom, grałem po knajpach, wiesz, do godziny piątej, gdzie trzaskali talerze gipsowe. Obsypywali się kwiatami, wiesz, i tak dalej, niesamowite.
ELIK PLICHTA: Ja już nie pytam o tradycje greckie, bo one są fenomenalne, możemy całą noc o nich opowiadać.

APOSTOLIS ANTHIMOS: To jest rewelacja. 

ELIK PLICHTA: Obiecaj mi, że na osobną audycję umówimy się o zwyczajach greckich, jak Grecy balują przy dobrej muzyce.


APOSTOLIS ANTHIMOS: To przez telefon. W knajpach poznałem muzyków i coraz lepiej mi szło... W końcu  grałem z takim gwiazdorem przez parę lat z którym zjeździłem cały świat. Z dwoma gwiazdorami. Granie dla mniejszości narodowych, w Australii, w Stanach, w Afryce i tak dalej.

ELIK PLICHTA: Podobnie jak Polacy, wszędzie też są Grecy.

APOSTOLIS ANTHIMOS: Bardzo dużo jest Greków, ponad 10 milionów na całym świecie. Czyli druga Grecja jest na zewnątrz. No i to też było dosyć takie kolorowe, ale nie robiłem tego co chciałem, ale powoli...

ELIK PLICHTA: Ale opowiedz mi jak wyjechałeś do Grecji, urodziłeś się w Polsce, wiadomo, że korzenie i rodzina i tak dalej. Potrafiłeś się odnaleźć w tej greckiej rzeczywistości jak to wyglądało?

APOSTOLIS ANTHIMOS: Było ciężko, bo to są w ogóle różne mentalności, to jest bardzo ciężkie, ale ja sobie tam stworzyłem swój światek. Ja uwielbiam Grecję, bardzo dobrze się tam czuję, nawet pomimo, że jak były jakieś niepowodzenia zawodowe, bo takie doły też były. To się człowiek lepiej czuje bo jest ciepło, jest dużo słońca. Zawsze nad to morze walniesz, pojedziesz dwie, trzy godziny na plażę, popływasz w morzu, to ci wszystko odchodzi, wiesz. Tylko przez muzykę dochodziłem do nich, oni mnie zauważali tylko na podstawie grania. Ten coś gra. Czyli tu tylko, na tej płaszczyźnie mogliśmy się zrozumieć. Na przykład było kupę kumpli, byli komunistami w ogóle, kłóciliśmy się co chwilę. Nawet tacy którzy tylko lewą ręka się witają, w lewo skręcają, kompletna szajba. Jak przyjechałem do Grecji pierwszy raz to widziałem sierpy i młoty, wiesz, czerwone flagi. Co jest? Co się dzieje? A to się okazuje, że to jest trzecia partia, do tej pory są silni i mocni. Chociaż może taką komunę jaką oni chcą... Wiesz, to nie wiadomo jak się dochodzi do władzy co się dzieje potem. Wszyscy tacy sami.

CDN...

Apostolis Antymos, Vitold Rek , Tomasz Stańko , Tomasz Hołuj. Foto z CD "LADY GO...". 


Na blogu:
SBB, POCZĄTKI + TOMASZ STAŃKO.

 Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz