czwartek, 25 sierpnia 2011

SBB - Muzyczne obrazy Malczewskiego

   Zgodnie z obietnicą wracam do tematu "Malczewski"...
Jak pisałem, wszystkie nagrania na tym wyjątkowym wydawnictwie pochodzą z archiwalnych taśm Teatru Wizji i Ruchu Jerzego Leszczyńskiego, za wyjątkiem zaginionych: "Muzycznych obrazów Malczewskiego", przekazanych do archiwum zespołu przez wielkiego fana, Wiktora Sawczuka. Chociaż  zgłosił się on jako trzeci  do Michała Wilczyńskiego ze ścieżką dźwiękową tego programu, to właśnie jemu zawdzięczamy nagranie, które pod względem jakości okazując się najlepsze, trafiło na album. Pierwszą osobą był fan podpisujący się pseudonimem: "Babinitz", kopię jego nagrania można znaleźć na You Tube, wykonał on też kilka zdjęć z odbiornika TV w trakcie trwania programu, znalazły się one w książce dołączonej do "Malczewskiego", drugi był Wojtek z Australii.
   Kilka dni temu, po zamieszczeniu wpisu: SBB - Malczewski, otrzymałem interesującą wiadomość od Wiktora Sawczuka, poniżej cytuję fragmenty.


Taśma szpulowa z zapisem "Muzycznych obrazów Malczewskiego", nagrana wprost z telewizora przez Wiktora Sawczuka w nocy z soboty na niedzielę,  8 / 9  kwietnia 1978 r., o godzinie 00:55. Materiał trafił na album...  


...SBB "Malczewski - Muzyka ze spektaklu teatralnego i widowisk TV",  CD 2, kompozycje:
1.Odejście (finał) 2:14
2.Wiosna I - Natchnienie 7:15
3.Melancholia 3:50
4.Wiosenne Chimery II 3:55
   
"Od samego początku byłem zafascynowany muzyką SBB. Od pierwszego razu, gdy bodajże w 1972, jeszcze jako Silesian Blues Band, usłyszałem ich w radio. Był też pierwszy, niezapomniany koncert w Olsztynie w sali sportowej, nieistniejącej już Oficerskiej Szkoły Artylerii przy ul. Warszawskiej. To czasy chodzenia do liceum. Nota bene sala stoi do dzisiaj. SBB wtedy było supportem jakiejś węgierskiej grupy. Niestety nie pamiętam której. Zresztą to nieważne. Grała przeciętnie, nic specjalnego. Pamiętam tylko wymachiwanie flagą polską i węgierską. To był chyba 1974 lub 1975 rok. To już tyle lat…
   Natomiast sam koncert SBB wywarł na mnie kolosalne wrażenie. I to pamiętam doskonale. Grali repertuar z pierwszej, koncertowej płyty, ale również i jakiś cover Hendrixa. Sala była nabita publiką do granic wytrzymałości. To było pierwsze zetknięcie z muzyką SBB na żywo… Fantastyczne!!!
   
   Chciałbym podjąć wątek dotyczący albumu „Malczewski”. W swoim tekście na ten temat napisał Pan: „Druga płyta z albumu "Malczewski" - "Muzyka z widowisk TV" zawiera materiały audio z nagrań telewizyjnych, pierwszy ze studia TVP w Warszawie: "Muzyczne obrazy Malczewskiego"…”. I dalej: „Po występie, późną nocą muzycy SBB wraz ze Studiem Wizji i Ruchu pojechali do studia TVP gdzie zarejestrowali dwudziestominutowy program dla "Studia 2".  Dziewiątego kwietnia o godzinie 0:55 (!) odbyła się emisja tego programu, niestety ocalała tylko ścieżka dźwiękowa z widowiska i garść zdjęć które jeden z fanów zdążył zrobić wprost z ekranu telewizora, sam materiał prawdopodobnie uległ skasowaniu zwalniając miejsce na kolejną pozycję Studia 2”.
   Otóż chciałbym dopowiedzieć kilka ważnych detali. Istotnych szczególnie dla mnie. Ale myślę, że i dla innych fanów także. Taką mam nadzieję…
   
   W czasie kiedy Michał Wilczyński kompletował materiał na album „Malczewski”, natrafiłem na jego tekst w Internecie (marzec 2009), w którym pisał, że nie ostała się żadna taśma z zapisem wideo czy też audio zarejestrowanego dla Studio 2 z tego, około 20 minutowego programu. Ubolewał nad tym. Przy tekście był podany kontakt. To było TO! Skontaktowałem się e-mailem z Panem Michałem i napisałem mu, że mam taśmę audio nagraną z TV z tego właśnie programu. Nagranie było dokonane przez kabel, który był podłączony do telewizora. Telewizor ten miał tę zaletę, że wyjście było sterowane. Przed nagraniem ustawiłem na full tony wysokie i dosyć dużo wrzuciłem basów (tak wtedy nagrywałem zresztą i  inne koncerty, których niestety nie było zbyt wiele). Efekt takiego nagrywania był naprawdę bardzo dobry.
   Obecny dźwięk (w 2009 roku), jak na tyle lat przechowywania taśmy szpulowej (BASF), był naprawdę więcej niż dobry. Jak mi odpisał P. Michał, moja taśma, była dla niego i dla SBB absolutną sensacją i niespodzianką, gdyż do tej pory dysponował tylko nagraniem z telewizora przez mikrofon i to bardzo marnej jakości. A więc taki materiał nie nadawał się do jakiejkolwiek publikacji. Moja taśma dawała nadzieję, że fani poznają tę zaginioną (prawdopodobnie w TV bezpowrotnie) muzykę. Przynajmniej muzykę… A jest ona przecież kapitalna!!!

   Materiał przekodowałem na CD i wysłałem do Pana Michała. Wcześniej odbyliśmy kilka bardzo ciekawych i długich rozmów telefonicznych o SBB i tamtych czasach. Potem było pytanie z Jego strony, czy zgodzę się na umieszczenie tych niespełna 20 minut na jednej z płyt albumu „Malczewski”, gdyż pomimo, że jakość nagrania ustępuje współczesnym rejestracjom, to jednak jest wystarczająca, aby się znaleźć na płycie.
    
   Odpowiedziałem P. Michałowi mniej więcej tak: - Kurcze, jak mogę się nie zgodzić, przecież, to nie moja własność. Ja to tylko nagrałem i przechowywałem, jak relikwię przez tyle lat. To zresztą dla mnie olbrzymia przyjemność i satysfakcja, że przyczyniłem się do uchronienia tak wspaniałej muzyki od niebytu.
   Do albumu włączono nagranie (CD2 Utwory 1-4) nieco ustereofonicznione (faktycznie jest mono – w tamtym czasie można było sobie tylko pomarzyć o TV stereo). Moim zdaniem, jak na tyle lat oczekiwania na premierę, brzmi całkiem nieźle. Ze względów osobistych, dla mnie, rewelacyjnie.

   No cóż, lata lecą… Gdyby mi ktoś powiedział w tamtym czasie, że nagrywając SBB z TV przyczynię się do powstania w przyszłości płyty sygnowanej literami SBB, to bym nie uwierzył. Uznałbym go za szalonego. Chociaż w tamtych latach uchodziłem w ogólniaku za absolutnego fana tej grupy, „zarażającego” tą muzyką innych, którzy słuchali wyłącznie rocka z Zachodu."

Pozdrawiam serdecznie
dr Wiktor Sawczuk
Olsztyn 22.08.2011


   Jak możemy się przekonać, grupa SBB ma wciąż wiernych i wspaniałych fanów, a domowe zacisza mogą skrywać prawdziwe skarby. Muzyka która od lat cieszyła Wiktora Sawczuka, za sprawą albumu "Malczewski", cieszy teraz wszystkich miłośników zespołu, tych starszych i młodszych, a kto wie, czy nie przysporzy  kilku nowych?...

   Węgierska grupa o której wspomina Wiktor Sawczuk, to Locomotiv GT, zespół w marcu 1974 roku miał trasę koncertową po Polsce. Dzięki informacjom do których dotarł Michał Wilczyński, wiemy już, że były to koncerty w ramach imprezy "Musicorama Warmii i Mazur" 2/3.03.74.

   "Faktycznie, prawdopodobnie na koncercie, który opisywałem, grał Locomotiv GT. Swoją drogą dosyć zacna kapela. Znam jej wszystkie płyty. Wtedy jednak zbyt dużego wrażenia na mnie nie wywarła. Zbyt wiele było szpanerskich gestów i zagrywek. Niemniej jednak lider Gábor Presser to historia węgierskiej muzyki rockowej."

Pozdrawiam serdecznie
dr Wiktor Sawczuk
Olsztyn 23.08.2011





Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz