Skan biletu arch. wł. |
Niedzielnym rankiem, spacerując
z małżonką po pięknej toruńskiej starówce, przeżywałem wciąż jeszcze żywe emocje związane
z wrocławskim koncertem SBB, myśląc jednocześnie o wieczornym festiwalu. Było to dziwne i wspaniałe uczucie. Zadowolenie zmieszane ze zdenerwowaniem. Pełen nowych oczekiwań i nadziei zerkałem, co chwilę na wskazówki zegarka. Miałem wrażenie, że
złośliwy czas stanął w miejscu. Godziny wlokły się za godziną. Dzięki naszym
toruńskim znajomym Edycie i Staszkowi, udało mi się prawie bezboleśnie przeżyć te
trudne chwile. Cóż mogę napisać o SBB, chyba znów to samo… Koncert udał się
nadzwyczajnie, atmosfera wspaniała, publiczność bardzo ciepło i żywiołowo
przyjęła muzyków. Setlista nieco inna niż we Wrocławiu, brak utworów: „Memento
z banalnym tryptykiem” i „Ze słowem biegnę do ciebie”. Chociaż zespół bisował dwa razy, to apetyt toruńskiej publiczności wydawał się być niezaspokojony. Doskonale
to rozumiem. Po koncercie odbyło się spotkanie z Apostolisem Anthimosem i
Jerzym Piotrowskim, na luzie i niezwykle serdeczne. Był czas na autografy i
pamiątkowe zdjęcia. Byłem zachwycony, brakowało mi tylko nieco wspomnianego Mementa i
autografu Józefa Skrzeka. Ale nic to, z ogromnym zaciekawieniem czekam na Warsaw
Summer Jazz Days 2014, czuję w kościach, że będzie to (znów) coś wielkiego.
Jerzy Piotrowski, album SBB "Follow My Dream" i ja ;) Fot. A. Pieńkos |
Koncert znakomity, przypominający lata siedemdziesiąte. Lakis i Keta grali znakomicie, a ponadto widać było u Nich tę radość grania, a także świetny humor zarówno w trakcie koncertu jak i po jego zakończeniu. Józek oczywiście też grał wspaniale, szkoda jedynie, że zabrakło u Niego tej radości i humoru, które towarzyszyły Jurkowi i Lakisowi. Teraz czas na następny koncert SBB Reunion - Świecie 30 maja w ramach festiwalu "Blues na Świecie"
OdpowiedzUsuń